About me

Raw Flow is my attempt to tame fear, grasp and understand entropy.
I'm looking for the shape of my own order by devoting myself to intuitive creation.
I present these efforts in raw textures, degrading forms.
But also i disagree with disintegration by focusing on the emerging skeleton of the structure and then try pausing the moment of birth.
As a result Raw Flow is a sense of agency, freedom and strenght. Whicht I want to share with You.

I graduated the High School of Arts and Crafts, after which i have jeweler diploma defended with a grade of 6 (highest possible grade).
I also graduated University at the Institute of Art Education in the sculpture studio of Maciej Zychowicz and Grzegorz Gwiazda. Diploma with honors, first place in the dean's competition for the best master's thesis of the year.

(English version in progress)

Czemu RAW FLOW?

RAW odnosi się do sfery fizycznej. Już pierwszym sztukom biżuterii, które stworzyłam w liceum jubilerskim (1998 - 2002) nadawałam surowe faktury i nieoczywiste formy. Zostawiałam ślady pilników, rysy, kładłam nierówno oksydę. Idealnie gładka, symetryczna, mała biżuteria była dla mnie za nudna. Szukałam złamania tej nudy, czegoś co poruszy moje emocje, co sprawi mi przyjemność podczas tworzenia.
FLOW odnosi się do sfery nienamacalnej, emocji towarzyszących tworzeniu. Twórcą teorii przepływu jest Mihály Csíkszentmihályi, węgierski psycholog.

Po skończeniu szkoły przestałam tworzyć biżuterię, studiowałam kilka kierunków (w tym fizykę, socjologię, pedagogikę z  kinezyterapią) próbowałam odnaleźć się w innych zawodach.

W wieku 29 lat poszłam na arteterapeutyczne studia, trafiłam do pracowni rzeźbiarskiej. Znów miłość do surowych faktur i dużych form dała o sobie znać. Stało się dla mnie jasne, że muszę tworzyć, że duszę się bez tego. Połączyłam więc moje dwie miłości - biżuterię i rzeźbę. Tak powstało RAW FLOW, czyli moje emocje, moje przeżycia, moje fascynacje zapisywane w surowych formach biżuterii.


Pierścienie Palce.

Pół roku przed powrotem do tworzenia biżuterii pojechałam z mężem do Indonezji. W Monkey Forest ugryzła mnie małpa. Całą winę za ten incydent biorę na siebie, choć uważam że małpka też uznała że to był błąd, bo ewidentnie było jej głupio. Rozeszłyśmy się w pokoju.

W ciągu 5 minut drogi do punktu medycznego mój palec niesamowicie spuchł, mięso wylazło na wierzch. Przeleciały mi przez głowę różne myśli, w tym myśl o potencjalnej stracie palca. Po jego wyglądzie ciężko było uwierzyć, że wróci do pierwotnej formy. Zaczęłam myśleć, a co jeśli? No nic, zrobisz sobie sztuczny palec ze srebra, albo kilka i będziesz mogła je sobie zmieniać. Będzie fajnie! 

W placówce medycznej zostałam opatrzona, dostałam antybiotyk, wpisałam swoje dane do wielkiej księgi ugryzień (naprawdę taka istnieje i byłam chyba kilkadziesiąta tamtego dnia). Palec wyzdrowiał po kilku dniach, a pomysł sztucznej nakładki został w głowie. Pierwszy palec pierścień powstał chyba półtora roku później.
Najbliżej w ich formie mi do sztuki Claude Lalanne i palcy mumii ze Starożytnego Egiptu.

 

Palce inspirowane artefaktami religijnymi.

Pierwsze z nich zaczęłam tworzyć, gdy moja mama umierała na raka. W chwilach pomiędzy opiekowaniem się nią obsesyjnie rzeźbiłam palec za palcem i łączyłam je z kamieniami. Tworzenie pozwoliło mi nie zwariować, dawało mi siłę. Ciało z metalu nie cierpi, jest wytrzymalsze.
Kilka miesięcy później stała się magia! Mr.Y, który na co dzień pracuje z niesamowitą cenioną biżuterią, ma w temacie imponującą wiedzę i wyczucie, napisał do mnie w sprawie tych pierścieni! Podskoczyłam z radości! Na początku nie mogłam uwierzyć. Po miesiącach okropnych doświadczeń stało się coś o czym nawet nie marzyłam. Dało mi to więcej siły, pewności siebie, dopełnienia.
Dziekuję Ci Mr.Y!


Pierścienie zmarszczki zbroje.

Są one moją interpretacją siły, którą można zbudować dzięki doświadczeniom, które przychodzą z wiekiem. To odporność, mądrość, akceptacja, spokój - zbroja.

Pierwsze formy były bardzo surowe, proste, z łamanego metalu i drutu. Z czasem ewoluowały do bardziej organicznych, miękkich, przyjaźniejszych.
Początkowo nawiązywałam formami do biżuterii Kel Tamasheq (Tuareg) i Etiopskiej. Prywatnie mam sporo biżuterii pochodzącej z tych kultur.
Szukając dalej odniesień we współczesnej kulturze trafiłam na Michele Lamy i Iris Apfel. Były idealne! Z pierwszej emanowała siła, pewność siebie i nosiła pierścienie przypominające zmarszczki. Była jak zbroja! Druga uśmiechnięta, obwieszona toną kolorów. Była ciepłem, akceptacją. Obie stały się dla mnie symboliczne.



I see You - fragmenty twarzy.

To dość skomplikowany emocjonalnie projekt, który jeszcze rozgryzam. Początki ma w historii mojej rodziny, kilka pokoleń wstecz. Jest to opowieść stracenia wszystkiego i budowania życia na nowo. To świadomość konsekwencji historycznych, traum pokoleniowych, urodzenia się w komunistycznym ustroju, uczenia w przemocowym systemie edukacyjnym. Sporo w tym temacie poukładała mi książka “Co ze mną nie tak” Joanny Flis. Konsekwencje ciągną się pokoleniami.
W projekcie widzę siebie, moją rodzinę. Fragmenty twarzy układam, łączę po swojemu, zmieniam ich ilość, wielkość, nadaję im formy i tekstury w zależności od mojego nastroju. Wszystko ma być na moich zasadach. Są w tym części mnie emocjonalne i fizyczne. Nos i usta rzeźbiłam patrząc w lustro, ucho patrząc na ucho mojego męża, oczy są nienaturalne, są interpretacją siebie samych, tego co i jak chcą widzieć.
Inspiracje znalazłam w pracach Anny Coleman tworzącej protezy twarzy dla rannych żołnierzy oraz w sztuce powstałej ze współpracy Elsy Shaparelli i Salvadora Dali, kulturze buddyjskiej i hinduistycznej. Nad projektem zaczęłam pracować w 2021 roku, wciąż go rozwijam.

Owady.

Pierścienie owady, w tym najważniejsze pierścienie ważki, wyleciały z tematu I see You. Pomysł pojawił się, gdy dziadek zaczął chorować. Są one miksem doświadczeń:
1. Jednego z najpiękniejszych wspomnień z mojego dzieciństwa, wycieczki górskiej z moim dziadkiem w Noc Świętojańską na polanę Świetlików. Zobaczyłam wtedy miliony światełek unoszących się w dolinie pomiędzy skałami.
2. Ogrodu mojego dziadka w którym latają gigantyczne ważki.
3. Nawiązanie do palców, które dają sprawczość, ratunek.
4. Filmu Anihilacja, który według interpretacji z kanału Drugi Seans, opowiada o procesie terapeutycznym. O zmianach jakie zachodzą podczas uzdrawiania w osobowości, życiu, o odcinaniu, łączeniu, budowaniu siebie bardziej świadomie, na swoich zasadach.
5. Zaczerpnięć z różnych kultur, w których owadom przypisuje się symbolikę długowieczności, odrodzenia, transformacji.